Małe postępy

Małe postępy remontu mieszkania - idzie ku lepszemu

Pora na małe postępy remontu. Po kilku dniach wróciłam na mieszkanie, przyszedł ze mną znajomy z pracy pomógł mi wynieść regał jaki zakupiłam do salonu. Wymyśliłam sobie, że będzie to najzwyklejszy regał metalowy jaki często pojawia się w garażach lub piwnicach. Nikomu się nie podoba ten pomysł, ale ja już mam wizję jak będzie wyglądał wypełniony uroczymi koszykami na drobiazgi.

Niestety szybko zostałam sama, ale z obietnicą, że kiedyś wspólnie zmontujemy regał. Składał się on z metalowych prętów, które miały stanowić konstrukcje oraz z drewnianych płyt, które będą robić za póki. Z racji tego, że regał będzie na ścianie na której jest cegła, chciałam, żeby półki miały nieco rdzawy, mocniejszy kolor, bo obecnie kolorem przypominały kartonowe pudełko. Skoczyłam jeszcze do sklepu po mahoniowa farbę do drewna i zabrałam się za malowanie.

Najpierw sypialnia, tam położenie ostatniej warstwy, około 5 dniowe odczekanie chyba podziałało. Być może też wilgoć pomieszczenia się zmieniła, bo malowanie poszło gładko. Nic nie zostawało na wałku, pomalowałam ściany szybko i sprawnie. Ale gdybym ja też była człowiekiem perfekcją, jak mój kumpel to musiałabym stwierdzić, że kolejna warstwa wcale by nie zaszkodziła. Ale odegnałam te myśli od siebie szybko. Podmalowałam jeszcze mały fragment w salonie, bo w miejscu gdzie odeszło najwięcej farby wciąż był widoczny ślad. Farby zostało dosłownie na dnie 2,5 litrowego wiaderka. Ona idzie jak woda.

Postępy remontu widoczne gołym okiem

Małe postępy remontu mieszkania

W międzyczasie zadzwonił mój dobry znajomy, który będzie robił mi kuchnie w zabudowie z pytaniem, czy może wpaść abym wybrała kolory i materiały na kuchenne meble. Przyśpieszyłam więc malowanie półek. Tym razem również poszło wszystko sprawnie, farby wystarczyło w sam raz, kolor ładnie pokrył i wyszło bez smug. Kiedy znajomy zdzwonił domofonem akurat myłam ręce po dwóch kolorach farby, przy czym oczywiście mahoń był nie do ruszenia.

Wybór koloru mebli do kuchni

Kolejna decyzja na jaką nie byłam gotowa, to wybór mebli spośród chyba tysiąca kolorów. Jedyne co wiedziałam to, że chce jasne ale nie białe. Ale wzornik zawierał setki jasnych kolorów. Zawsze podobały mi się meble kuchenne błyszczące, ale wahałam się ze względu na to, że łatwiej się brudzą i widać na nich ślady rąk. Kiedy jednak usłyszałam różnicę w cenie między połyskiem a matem to decyzja była prosta. Wybieram meble matowe. Co do koloru to w pierwszej kolejności oglądałam szarości, wydawały mi się jednak za chłodne. Ostatecznie zdecydowałam się na meble beżowe, mimo tego że uważam, że jeśli ktoś nie ma pomysłu na swój dom to robi go w beżach i brązach. Karol namawiał mnie jeszcze na inny kolor górnych szafek, ale w tym wypadku to mnie zabrakło kreatywności, bo nie mogłam sobie tego wyobrazić i ostatecznie zostałam przy jednym kolorze.

To był bardzo dobry dzień dużo poszło do przodu, postępy remontu są widoczne. W przyszłym tygodniu odbędzie się montaż już gotowych mebli kuchennych. To będzie naprawdę już etap bliski końca.

Dodaj komentarz