Garderoba księżniczki

Szafa wnękowa czyli garderoba księżniczki

Jednym z ostatnich większych przedsięwzięć na mieszkaniu była szafa wnękowa. Ze względu na to, że mojemu znajomemu wypadło większe zlecenie, musiałam blisko 2 tygodnie trzymać ubrania w workach na śmieci. Szafa wnękowa powstała podobnie jak i meble u niego w garażu. Zdemontowana w niewielkich kawałkach znalazła się u mnie na mieszkaniu jeszcze przed moim powrotem z pracy. Gdy wróciłam wszystko było już wniesione i prace trwały.

Szafa wnękowa  czyli garderoba księżniczki wg KreskiSzafa wnękowa – montaż

Wnęka na szafę była ogromnie krzywa i nie otynkowana w środku. Cegły i resztki tynku wyglądały tak jakby ktoś z pewnej odległości rzucał je we wnękę i tak gdzie się przyczepiły to tam zostały. Strasznie się z tego śmialiśmy, serio to tak wyglądało. Aby to wszystko wyrównać i ustabilizować poszły blisko 2 tuby z taką pęczniejącą pianką do wypełniania przestrzeni. Następnie zostały zamocowane 4 ogromne blaty szafy, oraz szyny na przesuwane drzwi. Następnie od góry powstały 2 duże pułki, na dole była zostawiona przestrzeń na wiszące na solidnej rurce ubrania. Na samym końcu zamontował przesuwane drzwi. Szafa wyglądała przepięknie. Trochę jednak żałuje, że nie przewidziałam na nią lustra, ale koszty były dużo większe niż za zwykłe drzwi. Coś będę musiała wymyślić innego.

Prawdziwa garderoba księżniczki

Z racji tego, że nie mam na mieszkaniu żadnego innego miejsca na trzymanie ubrań to szafę nazwałam garderobą księżniczki bo mimo tego, że nie jest do końca funkcjonalna na trzymanie w niej majtek to jest moją wymarzoną szafą 🙂 i dużo lepszą alternatywą niż worki na śmieci. Ot taka garderoba księżniczki na pocieszenie.
Na mieszkaniu zostało już naprawdę niewiele pracy, trzeba zagospodarować jeszcze przestrzeń między blatem a górną szafką w kuchni. Jakiś obrazy na ściany i być może tapetę dobrać i kilka dodatków. Chyba najgrubsze wydatki już za mną, a to co zostało to w końcu czysta przyjemność.

PS. Radziłam się kilku osób przy wyborze drzwi na szafę przesuwaną. Dużo osób mówiło, że lustro na szafie tak blisko kuchni będzie się brudzić, zaparowywać. Że będą na nim ślady po rękach, kiedy je dotknę przy korzystaniu z szafy. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, że to największa bzdura jaką usłyszę tuż obok tej, że prysznic z opływem podłogowym nie nadaje się do bloku.
Jeśli nie słuchałabym tych porad miałabym dziś funkcyjne i w niczym nie przeszkadzające lustro, które jeszcze by mi optycznie przestrzeń zwiększyło. A mam jedynie problem gdzie powiesić lustro bez którego bieda przy ubieraniu się, a na które nie ma miejsca nigdzie. Ehhh te wujki dobre rady…

Dodaj komentarz