6 decyzji remontowych, których najbardziej żałuję cz.1

6 decyzji remontowych, których najbardziej żałuję cz. 1

Albo dałam się namówić, albo nie wystarczyło pieniążków, albo zabrakło wyobraźni. Powody były różne, a skutki nie do odkręcenia. Przedstawiam Wam 6 decyzji remontowych, których najbardziej żałuję. Jednocześnie zazdroszczę Wam, że mnie nikt nie podsunął takiego tekstu przed rozpoczęciem remontu, a wam tak!

Brodzik prysznicowy zamiast odpływu podłogowego – zdobywca TOP1 w zestawieniu najgorszych 6 decyzji remontowych

Mówili mi, że to będzie pracochłonne i drogie, że trzeba będzie kuć podłogę w łazience, że będą potrzebne niewyobrażalne ilości kleju do podniesienia podłogi. I wreszcie, że nie praktykuje się tego w mieszkaniach, a już na pewno nie na najwyższym piętrze.
Obecnie mam ogromny, brudzący się i przeciekający brodzik. W miejscu gdzie liczy się każdy cm podłogi, zajmuje pół łazienki. W 2 miesiące od przeprowadzki mam już wrażenie, że zmienił kolor na żółty,  mimo czyszczenia ( z ręka na sercu – było czyszczenie). Najgorsza moja decyzja!

6 decyzji remontowych, których najbardziej żałuję

Brak lustra na drzwiach szafy wnękowej

Znajomy robiący szafę potwierdził moje obawy, że szafa z racji swojej lokalizacji (na przeciwko kuchni) może często się brudzić, lustro parować itd. Na słowo szybkie brudzenie reaguję alergicznie, decyzje więc podjęłam w mig. Szafa bez lustra.
Obecnie nie mam ani jednego lustra obejmującego całą sylwetkę. Miejsca na ścianach nie ma za dużo, nie chce ich również ‚zagracać’. Sam przedpokój jest hiper wąski. To serio jest problematyczne i zapewniam Was, że to nie kwestia tego, że mowa tutaj o kobiecym mieszkaniu. Dużo lustro przydaje się każdemu.

Pozostawienie starych paneli

Na zmianę podłogi namawiali mnie wszyscy. W końcu na jej fragmencie była wyburzana ściana a wysokość podłogi w kuchni i paneli w salonie jest różna. Odrzuciłam ten pomysł gdyż nie miałam już ani grosza. Jednak na przestrzeni wszystkich kosztów remontu, wymiana podłogi byłaby pikusiem. A cena paneli podłogowych potrafi być w promocji naprawę niska. Bez mebli na mieszkaniu, z robotnikiem gotowym do działania, kosztowałoby mnie to tyle co koszty paneli i kilka stówek dla robotnika. Ten sam rodzaj paneli w aneksie i na całym mieszkaniu optycznie również zwiększyłby przestrzeń.
Zostałam jednak przy starych panelach, które po remoncie i przeprowadzce już maja różne ślady i rysy. Listwy podłogowe, które wypełniają i nieco wyrównują krzywość podłogi na styku płytek kuchennych i paneli wydają się jak przyklejone na pinesce. Omijam je jak mogę, bo trzymają się niepewnie. Jednym słowem przy tak dużym remoncie pozostawienie starej podłogi to był duży błąd.

W następnym poście przedstawię ku przestrodze kolejne z 6 decyzji remontowych, których żałuję do granic możliwości. Póki co za dużo emocji, muszę odpocząć.

Dodaj komentarz