Podobno warto się targować

Podobno warto się targować - ciężkie rozliczenie ekipy remontowej

Na koniec całego remontu powstawała łazienka. Duże płyty podobne strukturą do betonu, były rzeczywiście strzałem w dziesiątkę. Wyglądają estetycznie i surowo, zaplanowałam do nich drewniane meble w ciepłym odcieniu i białe dodatki. Malutki kosz na odpadki cały bielutki już był zakupiony od dawna, podczas jakiegoś pobytu w Ikei. Nie sposób było ominąć takiego słodziaka. Już wisiało przede mną widmo jakim jest rozliczenie ekipy remontowej.

ciężkie rozliczenie ekipy remontowej
Drobne zakupy meblowe

Gdzieś w okolicach połowy remontu zamówiłam meble do łazienki i hokery bo akurat ten sklep miał niezwykle tanie. Meble łazienkowe też okazały się nie za drogie. Przyszły w bardzo ładnym kolorze. Jedna szafka pod umywalkę, tak aby wyglądała na wbudowana w nią. I druga podłużna wisząca z jedną półka w środku. Już widzę tam w niej ręczniki białe, zwinięte w ruloniki.

Właściwie dobrze się złożyło, że meble do łazienki przyszły tak wcześnie bo dowiedziałam się, że umywalka nie może zostać zainstalowana bez uprzedniego wmontowania jej w szafkę. Musiałam więc prosto po kołchozie biec na mieszkanie, żeby skręcić szafkę. Wydawała się prosta, kilka dużych elementów, dużo drobnicy, w miarę logiczna instrukcja. Ale Jezu ile z taką głupotą schodzi…to nie weszło, tamtą się nie dokręciło. Znowu zarwałam noc, ale przynajmniej ją skończyłam.

Ciężkie rozliczenie ekipy remontowej

Na drugi dzień otrzymałam informację, że skończyli i chcą zdać mieszkanie. Weszłam do środka, były już narzędzia względnie pozbierane, łazienka gotowa. Zaczęliśmy rozmawiać o wymianie podłogi, Pan budowlaniec bardzo mnie namawiał. Fragment po wyburzonej ścianie nawet po dodanie listew podłogowych wyglądał rzeczywiście słabo, ale nie miałam podłogi w żadnym budżecie, powiedziałam mu, że na tym etapie na pewno nie. Ale zapytałam o malowanie, był już grunt nałożony trzeba było jedynie pomalować wszystkie pomieszczenia na biały i jasno – szary. Pan budowlaniec wycenił malowanie jakiś 38m2 bez ściany z cegły i łazienki na 1000pln + koszty farb. Oczywiście nie mogłam się na to zgodzić, za tą wycenę również podziękowałam. W głowie postanowiłam, że malowanie zrobię sama ze znajomymi.

Skończyliśmy temat kolejnych zleceń i zaczęło się rozliczanie ekipy remontowej. Ostatnia transza którą miałam teraz zapłacić była największa. Liczyłam na drobną zniżkę, zaczęłam się lekko targować, powiedziałam, że podobno tak jest zwyczajowo, że chociaż symbolicznie. Pan budowlaniec odpowiedział, że faktycznie zazwyczaj to robi ale w tym przypadku 5 piętro i temperatura jaka panowała podczas całego remontu mu na to nie pozwalają. Zapłaciłam więc, pożegnaliśmy się i zabrał manatki. Kurcze wszystko było tak ok przez całą pracę, jedna mała stówka, całe nic na ogólnej kwocie a nasze pożegnanie i uściśnięcie dłoni zostawiłoby inny posmak.

Jeśli prowadzicie swój biznes, szanujcie przyzwoite negocjacje finansowe ze sowimi klientami, bo potrafią zostawić po sobie zupełnie różne wrażenia. Ja chociaż nie mam się do czego przyczepić w jakości wykonania remontu, nie poleciłabym mojego Pana budowlańca nikomu.

Dodaj komentarz