Każda praca wymaga przerwy

Każda praca wymaga przerwy, dlatego dziś przerwa w remoncie

Mimo tego, że z mieszkania zniknęły już guzy i sprzęty Pana budowlańca, postanowiłam obejść ze wszystkimi normalnymi ludźmi jeden z nielicznych długich weekendów w tym roku. Uwaga zbliża się przerwa w remoncie. I tak jeśli chciałabym znajomych prosić o pomoc na mieszkaniu, nie zastałabym w mieście pewnie nikogo. Tak to jest z wakacyjnymi weekendami w mieście, zero korków, mało kolejek. Tylko komu się chce w taki gorąc siedzieć w blokowisku i korzystać z dobrodziejstw opustoszonego miasta.

Mały urlop w pracy

O dziwo w kołchozie nie robili problemów z urlopem, w końcu to jeden dzień. Ale i tak się tego obawiałam, gdyż od kilku lat panuje zasada jaką po raz kolejny przed sezonem urlopowym przypomniał mój nieczuły kierownik, że jedna osoba z każdego działu musi zostać na stanowisku. Prawdopodobnie tylko dlatego, żeby chociaż małym jednostkom popsuć Wigilię, Sylwestra lub długie weekendy. A wiem doskonale co mówię, bo kilka lat temu jako nowy żółtodziób zostawałam niemal na każde takie okoliczności. Ręczę wam na wszystkie świętości, że nigdy żaden klient nie zadzwonił, pracownik nie przyszedł z interesem, nawet bezdomny kloszard nie zapukał w szybę.

Przerwa w remoncie a łonie rodziny?

Z racji tego, że dość późno ogarnęłam temat, a wszyscy moi znajomi wiedzą, że jestem w trakcie remontu toteż nie miałam opcji wyjazdowych. Ale nie ma smutku, kasa zostanie w kieszeni a ja porządnie odpocznę. W pierwszy dzień z czterech, pojechałam do rodziców i zaczęłam nadrabiać kolejne sezony „Synów anarchii”. Oczywiście jak niemal zawsze moim ulubionym bohaterem stał się nie główny bohater, a poboczny Chibs Telford. Jest to dość słaby nawyk bo w przypadku współczesnych seriali nie raz zdarzyło mi się, że ulubiony przeze mnie w początkowych odcinkach gach ginął nim akcja się na dobre rozkręciła. Do dziś dziękuje Bogu, że w Grze o Tron upatrzyłam sobie Jona Snow już na początku. Co prawda miał śmiertelny motyw w swojej roli, ale przetrwałam ten, chyba tylko jeden odcinek.

przerwa w remoncieDo żadnej pracy mnie starsi nie ciągną bo wiedzą, że panuje przerwa w remoncie i odpoczywam. Odcinki lecą jeden za drugim, w kuchni dobre jedzenie czeka, no żyć nie umierać. Pierwszy dzień minął z dużą przyjemnością. Drugi wprowadził już lekkie znudzenie, dlatego gdy koło południa zabrzęczał telefon, pobiegłam odczytać wiadomość z wielką ochotą i nutką nadziei. Pisał znajomy z pracy, że się nudzi i że zjadłby coś pysznego i w taką pogodę gdzieś poleżał. „A co byś zjadły, pewnie syr..” odpisałam, bo zawsze reaguje na ser jak mysz. Zamawia pizze z podwójnym i zawsze ma swój zapas na wypadek, gdyby w zamawianym na lunch spaghetti za mało dodali:) Opowiedz była szybka „Tak, tak syr prażony!” Jedziemy na Słowację! Ahoj przygodo.

Dodaj komentarz