Regał garażowy, twórczo zwany – regał loft – został zakupiony podczas jednej z wycieczek do Castoramy. W dość tanim sklepie internetowym zamówiłam już na początku remontu hokery do kuchni, oraz szafki do łazienki. Te pierwsze zachwyciły mnie swoja jakością i solidnością. Wybrałam dość tani model, a okazał się naprawdę na poziomie. Nieco inaczej było z szafkami do łazienki. Przyszły w malutkim pudełku, złożone do granic możliwości. Chyba z setką części, malutkich cieniutkich, lekkich, nijak się mających do pojęcia solidnych części szafek. A i była jeszcze instrukcja montażu na kilka kartek.
Gwiazda wieczoru – regał loft
Nie było innego wyjścia jak nakupienie jedzenia, wina i zaproszenie, znajomego z pracy, który już kilka dni temu zadeklarował pomoc przy różnych montażach. Ja wyszłam z pracy wcześniej, on dołączył nieco później. Dziś gwiazdą wieczoru będzie regał loft do salonu i duża szafka do łazienki, bo mała musiała zostać złożona na szybko przy okazji montażu umywalki.
Szafka mimo tego, że licha i wieloczęściowa była dość prosta do złożenia. Łączniki dobrze oznaczone, dziurki odpowiednie. Wszystko składało się na logiczną całość. Jednak jak to zwykle bywa i tak potrwało to chwile. Było już dość późno, gdy zaczęliśmy się zabierać za regał. W końcu z nim pójdzie szybko, więc trzeba to dziś skończyć.
Ciężka przeprawa z montażem mebli
Jestem pewna, że trafiłam na feralny model bo nie wierzę, że te wszystkie regały z piwniczek kosztowały tyle pracy. Mój metalowy regał był jedną z najtrudniejszych rzeczy do zrobienia na mieszkaniu. Powstawał w bólach i trudzie. Śruby nie pasowały, półki nie wchodziły do końca. Wiele łączeń trzeba było dobijać młotkiem. Wyszedł krzywy, a w wielu miejscach gdzie powinno być 4 śruby jest 2. Niektóre półki się zapadają. Duży facet z młotkiem nie dał mu rady. Regał co prawda stoi, ale jest w opłakanym stanie. Zostawiamy go bo jest ogromnie późno, szczególnie na walenie młotkiem.
Jutro planuje poprosić ojca o pomoc w powieszeniu powstałych szafek, a także przygotuje pomiary na szafę wnękową. Do tej pory blisko drzwi do łazienki, a naprzeciwko kuchni stała szafa zwykła wolno-stojąca włożona we wnękę. Dodatkowo przysłonięta mata bambusową. Wszystko to wyglądało karykaturalnie. Już w pierwsze dni remontu Pan budowlaniec wywalił to na moją prośbę na śmietnik.
Zastanawia mnie to czy to normalne, że wszystko idzie tak opornie. I nawet zwykły metalowy regał sprawia tyle kłopotów…