Odkryłam Amerykę! Po kilku miesiącach życia bez dużego lustra natrafiłam na płytki lustrzane, które idealnie zaspokoją moją potrzebę przeglądania się przed wyjściem z mieszkania. Przyklejone w przedpokoju nie zagracą ściany, nie zajmą przestrzeni, a jedynie ją powiększą i przysłużą mi się w codziennym życiu.
Które płytki lustrzane wybrać?
Przeszukałam kilka sklepów oferujących podobne dekoracje. Zależało mi bardzo, żeby oddawały prawdziwy kształt postaci, bo wiele takich modelów jednak nie jest typowym lustrem, a jedynie daje lekko lustrzany efekt. Mnie oprócz efektu zależało, także na stronie praktycznej całego przedsięwzięcia. Znalazłam w sieci interesujący model, w kwadratowym formacie 20 cm x 20 cm (wydał mi się idealny) i zagadałam do Pani na infolinii. Zapewniła, że odbicie płytek spełnia również funkcje praktyczne. Co najwyższej może odrobinę wyszczuplać. Więcej nie trzeba było mnie przekonywać. Jeszcze tego samego dnia zamówiłam 2 komplety lustrzanych płytek.
Montaż płytek lustrzanych
Postanowiłam chyba po raz pierwszy w życiu być profesjonalistką i zamontować lustro w pełni w profesjonalny sposób. Zrezygnowałam z dołączonych do zestawu śrubek i pomysłu z dwustronną taśmą klejącą, a zakupiłam specjalny klej do luster.
Przeczytałam gdzieś, że klejenie to właśnie najczęściej stosowany sposób montażu lustra. Klej do luster daje nam pewność, że tafla nie przemieści się, czy nie odklei się od powierzchni.
Nie używajcie zwykłego silikonu, gdyż zawiera substancje atakujące powierzchnię lustra, a tym bardziej cieniutkie płytki.
Wymyśliłam, że płytki zamontuje w pionowym pasie od podłogi po sufit, będzie to mój taki panel lustrzany 🙂 Sposobów montażu tego typu płytek jest cała masa. Można naprawdę cuda z nich robić. Polecam Wam obejrzenie kilku aranżacji z ich użyciem, naprawdę robią wrażenie.
Ale wracając do montażu:
- Przetarłam i osuszyłam całą powierzchnię jaką zaplanowałam pod płytki lustrzane.
- Tył lustrzanych płytek przetarłam alkoholem i odstawiłam do wyschnięcia.
- Po wyschnięciu płytek naniosłam na pierwszą klej, cienkie paski od góry do dołu każdej płytki, na całej jej długości.
- Rozprowadziłam klej kawałkiem drewienka jakie miałam pod ręką. W razie zbicia lustro będzie się i tak trzymać ściany, nawet defragmentowane.
- Następnie przyklejałam płytki lustrzane do ściany i mocno dociskałam. Jedna po drugiej. Nad każdą wkładałam dwie zapałki na przeciwległych końcach by zostawić miejsce między płytkami (chciałam, żeby widać było malutkie odstępy)
- Na koniec przetarłam lekko wystający klej w kilku miejscach (bardzo się starałam żeby było tego jak najmniej i zostawiłam zapałkową konstrukcję na noc.
Mój panel lustrzany wyszedł super, spełnia funkcje użytkowe i ozdobne. To był naprawę dobry pomysł, a samodzielny montaż daje dużo satysfakcji. Polecam każdemu!